Siedzisz ze znajomymi. Toczy się miła rozmowa, gdy nagle ktoś porusza temat pieniędzy.
Zaczynają się więc opowieści o trudach życia, które często sprowadzają się do… kredytu hipotecznego, a zwłaszcza – nie daj Boże – we frankach.
Przy tym temacie chciałabym się dzisiaj zatrzymać . Często słyszę wiele rozmów na ten temat i sama się chętnie do nich włączam, bo także jestem właścicielką kredytu w CHF. Miałam zatem dostateczną motywację, aby usiąść i skupić się na cyfrach i faktach.
Przyznam się szczerze, że chciałabym troszkę włożyć kij w mrowisko. A dlaczego? Bo mam wrażenie , że zewsząd słyszę, jaka to tragedia mieć kredyt we frankach i ile złego z tego wynika dla kredytobiorcy. Winne jest Państwo, winne są banki i doradcy.
Mam wrażenie, że w mediach ukazywana jest jedna strona medalu, która promuje biednego, pokrzywdzonego klienta (na miarę afery Amber Gold). Odbieram to również jako przerzucanie odpowiedzialności, żeby tylko nie skonfrontować się z decyzją, którą to my kredytobiorcy podjęliśmy. Nie trzeba było być analitykiem finansowym, aby wiedzieć, że waluta się zmienia, prawda?
Część z Was może powiedzieć z pretensją: a mówili nam, że frank to taka bezpieczna waluta!
Fakt zaś jest taki, że kurs waluty się zmienia.
Widzę, że często Ci, których ten temat dotyczy, są świadomi i dostrzegają korzyści i zagrożenia.
A Ci, którzy głośno mówią o przerażających kredytach frankowych, najczęściej niewiele na ten temat wiedzą.
Chcę Wam podać przykład zaczerpnięty z życia. Byłam z koleżanką w kawiarni, spotkała tam swoją znajomą i chwilkę rozmawiałyśmy. Nasz dialog zaczął się od pytania, co słychać i lekko przeszedł w gorącą dyskusję o kredycie w CHF. Spokojnie wyrażam swoje zdanie i pytam: a jakie ma Pani oprocentowanie kredytu i wysokość raty? Na co Pani do mnie, że to nie jej kredyt, lecz tylko koleżanki.
Przyjrzyjmy się zatem bliżej tej sprawie. Każda sytuacja ma plusy i minusy.
Kredyty hipoteczne w CHF to już przeszłość. Udzielane były przez banki kilka lat temu. Można by rzec, że cieszyły się sporą popularnością. Dlaczego? Bo w porównaniu z kredytami w złotówkach miały niższe oprocentowanie i tym samym można było spłacać niższe raty.A teraz przedstawiam Wam twardy konkret, a więc wyliczenia i fakty.
Sytuacja i założenia wyglądają następująco:
Policzę dla Was kredyt hipoteczny, który został zaciągnięty w grudniu 2007.
Wysokość kredytu to 250 000 zł i został wzięty na 30 lat.
Przyjęłam średnie oprocentowanie dla kredytu w PLN : 6,8% , z czego marża 1,14%.
Dla kredytu w CHF oprocentowanieto 4,36%, z czego marża to 1,58%.
Przyjmowałam aktualne kursy walut na postawie danych banku Millennium oraz aktualne stawki Wibor i Libor
Dla uproszczenia zmian dokonywałam 1 raz w roku w grudniu.